Początkiem roku, dostałam ususzony owoc czerwonej papryki. Wydobyłam z niego małe nasionka, namoczyłam i wysiałam. Długo czekałam na pierwsze oznaki kiełkowania. Było warto, gdyż w marcu miałam już ładne roślinki gotowe do rozsadzenia.
Moje papryki nie były nawożone, często też zdarzało się, że słońce było dla nich za silne, więc nie mają one zbyt dużo owoców. Mimo wszystko jeszcze zielone maleństwa cieszą moje oczy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz